Problemy w transporcie

Załamanie branży w 2009 roku, kryzys przewoźników i brak środków na rozwój infrastruktury. Transport międzynarodowy stoi przed poważnymi wyzwaniami. Rozwiązania są trudne i wiążą się z wyższymi kosztami.
Transport międzynarodowy mocno ucierpiał w wyniku kryzysu. Zaczęto mówić o trudnościach w transporcie. Załamanie światowego handlu w roku 2009 miało zasadniczy wpływ na kondycję branży – wnika z danych przedstawionych przez OECD oraz Forum Transportu Międzynarodowego.
Nie tylko firmy prywatne stoją przed poważnymi wyzwaniami. Transport międzynarodowy zależy w znacznej mierze od stanu infrastruktury, a ten obszar inwestycji wydaje się – także zdaniem specjalistów OECD – zagrożony. Główną przeszkodą, która stoi na drodze do budowy nowych dróg, linii kolejowych czy terminali kontenerowych jest brak źródeł finansowania ze strony rządów poszczególnych państwo.
Według danych OECD przepływ towarów przewożonych w kontenerach zmniejszył się na świecie w 2009 roku o 26 proc. Wartość towarów przewiezionych za pomocą samolotów była niższa o 10 proc. Koleje w Unii Europejskiej straciły prawie jedną czwartą zamówień, a firmy oferuję usługi transportu międzynarodowy drogowego jedną piątą. Zniknęła zawartość co szóstego kontenera w Stanach Zjednoczonych. I wszystko to w jednym tylko roku.
Ucierpiał transport międzymiastowy w tym także przeprowadzki Wrocław Kraków, ponadto także przewozy pasażerskie ucierpiały w wyniku światowego załamania, choć nie tak bardzo, jak można by się spodziewać. Osób przewiezionych za pomocą samolotu było o 3,5 proc. mniej, a pociągiem o niecałe 4 proc. mniej. W roku 2010 w tej dziedzinie można było jednak zaobserwować pewne ożywienie.
Taki spadek obrotów niesie poważne wyzwania dla światowych przewoźników. Niezależnie od przyjętej strategii wielu z nich ogląda się na pomoc państwa. Tej raczej jednak nie będzie. Także dlatego, że rządy mają problemy z pozyskaniem pieniędzy już nie na pomoc upadającym przedsiębiorstwom, ale na rozwój istniejącej infrastruktury, bez którego transport międzynarodowy ma niewielkie szanse powrotu na ścieżkę wzrostu.
Jak wynika z opracowania przedstawionego w styczniu 2011 roku przez Jacka Shorta, sekretarza generalnego Międzynarodowego Forum Transportu, możliwości rządów są ograniczone. Zachodnie gospodarki, takie jak Francja, Niemcy czy USA poddawane są dużym naciskom, których celem jest zmniejszenie strumienia środków płynących na inwestycje w infrastrukturę transportową. W większości krajów spadają nawet te wydatki, które służą utrzymaniu już istniejących dróg i kolei.
Z drugiej strony pieniądze prywatnych inwestorów wcale nie płyną – zdaniem Shorta – do inwestycji infrastrukturalnych. Także ze względu na to, że w wyniku załamania branży w 2009 roku spadły zyski z różnego rodzaju opłat pobieranych przez prywatnych inwestorów. Oni także szukają raczej ochrony swoich interesów.
Jack Short proponuje więc wprowadzenie do inwestycji publicznych zasad, które transport międzynarodowy przyswoił sobie już dawno, z analizą kosztów – korzyści na czele. Narzędzia tego rodzaju, dziś rzadko używane przez rządowych inwestorów, mogą przyczynić się do skierowania strumienia środków tam, gdzie są najbardziej potrzebne. I najlepszego ich wykorzystania. Drugim rozwiązaniem proponowanym przez Shorta jest wzmocnienie roli usług odpłatnych. Oznacza to jednak wzrost kosztów transportu w ogóle.
Przyszłość szef Forum Transportu Międzynarodowego widzi w zielonych barwach. Jego zdaniem ostatecznym rozwiązaniem dzisiejszych problemów jest przestawienie transportu międzynarodowego na ekologię. Po prostu.